...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

niedziela, 9 grudnia 2012

Hej, hej Sverige! Czyli mrówka M w wielkim mieście. (część 1)

 
 
 
      Dziwne to miasto.  Takie kolorowe, czyste, bez ani jednego papierka na chodniku. „Poukładane”. W którym wszystko musi być idealne, podręcznikowe. Ludzie tacy życzliwi, uprzejmi do przesady. Wszystko nowoczesne, gdzie technologia doprowadza do szewskiej pasji, utrudniając  skorzystanie z toalety.  W którym mieszkańcy ułatwiają sobie życie jak tylko mogą, w każdej dziedzinie, nawet przy układaniu skarpetek w komodzie - nie dość  że są ułożone kolorystycznie, to jeszcze złożone w kostkę i ustawione według metek, ba! czasami mają wyszyte nazwy kolejnych dni tygodnia, o tak po prostu, żeby było prościej.  W którym na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszyscy się gdzieś spieszą, że wszystko tu robi się w biegu. Ale w tym szaleństwie jest metoda, bo okazuje się, że to tylko pozory, że to tylko tak wygląda, bo tak naprawdę  tu każdy na wszystko ma czas i żyje się ze spokojem. Wszystko wręcz MUSI być robione wedle zasady „Mamy dużo czasu!!!”. Przecież łatwiej by było sprzątnąć gałęzie z ławki w parku przy użyciu rąk. Ale po co się przemęczać, skoro te cztery gałązki w ciągu godziny sprzątnie dziwny mały traktorek,  obsługiwany przez trzy osoby?
 
 
 
       Miasto, w którym policjant upominając Cię  z uśmiechem na twarzy, bo dopuściłeś się drobnego wykroczenia, przeprasza że zajmuje czas i bardzo uprzejmie prosi o zachowanie spokoju. Ale że jak? Że bez mandatu? A do tego, gdy jadąc autem chcesz zmienić pas i po prostu wbijasz się komuś, nikt Ci nie prezentuje środkowego palca?  Miasto, w którym kelnerka z 7eleven podając kultową tutaj kawę z drożdżówką przeprasza, że od razu nie odezwała się po angielsku. „Czy podać coś jeszcze?” powiedziała w języku urzędowym. Jak ona śmiała?! „Bezczelna”…! Miasto, w którym po angielsku ( mimo, że urzędowym jest tu inny język) przeprowadzisz interesującą rozmowę z czterolatkiem…
      Dziwne to miasto… Ale takie intrygujące i uzależniające.
      Dziwne to miasto, w którym pieszy na pasach jest traktowany niczym święta krowa w Indiach.  Miasto, w którym jadąc w metrze i nie mając w ręku iphona, czuję się jakbym była bez ubrania. A jednocześnie w którym uprzejmość  i ciągły uśmiech na twarzy to chyba jakaś wada wrodzona, bo moja ukochana polska mentalność każe mi się doszukiwać złych intencji w każdym, bo „na pewno za plecami tyłek mi obrobi”. A może nie? Challenge accepted!!! Do sprawdzenia!
 
 
 
      Dziwne to miasto, w którym w galerii handlowej 70% konsumentów to tatusiowie z wózkami, nosidełkami, chustami. Jasnowłose dzieci niczym z amerykańskiej reklamy płatków śniadaniowych. A tatusiowie wyglądają tak jakby tuż po śniadaniu teleportowali się do włoskiego salonu mody, w którym sztab specjalistów przygotuje ich wizerunek na cały dzień. A mamusie gdzie? A mamusie spełniają się zawodowo! Ale ci tatusiowie… Są idealni! Dziewięciu na dziesięć ma dłuższe włosy, zaczesane do góry niczym od linijki. Coraz częściej wąsy „na Brada Pitta”, do tego stylowe okulary, no i te ubrania od włoskich stylistów... A wyobrażacie sobie, że barwy narodowe odpowiednio wyeksponowane dają niesamowity efekt? I nie chodzi mi tutaj o maszt z flagą przed każdym domem, ale o ubiór! Oj, Jacyków nie miałby roboty tutaj...
       I znowu moja polska wredna „ja” się odzywa: ale że niby co? Że niby oni tak sami się wystylizowali? Że bez kobiety? Że sami tak sobie chodzą na zakupy. Że różowa koszulka jest w modzie, a kolorowe spodnie nie są dla bab, no i że niby sandały plus skarpetki to obciach? Jasne! Ale żeby nie było: kocham Polskę i tęsknię za nią jak diabli, nawet za tymi sandałami! A tutaj mój dodatkowy zmysł wyłapywania w tłumie rodaków wyostrzył się. Szczególnie w piątkowy wieczór w monopolowym… wtedy jakoś tak bardzo się uruchamia…
       Dziwne to miasto. W którym nic mnie już nie zdziwi! I kiedy tak codziennie jadę sobie metrem, przeciskając się przez tłumy przedstawicieli każdej narodowości świata, odpowiednio eksponującej strojem swoją miłość do ojczyzny. Czasami ten tutejszy międzynarodowy dress code sprawia, że czuję się jak na wielkiej imprezie u ambasadora. I  kiedy zmierzam skasować mój miesięczny bilet, właśnie wtedy - czuję się jak mrówka w wielkim mrowisku.  Zawsze wtedy myślę sobie o Bin Ladenie. Że takie metro  - to przecież idealny cel…


    Spacer po Sztokholmie:
 

 
 
 

   
 
Marta Czarnecka - Wojda
 
 
 

12 komentarzy:

  1. Super :) gratuluje bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę sie bardzo, że się spodobało, zachęcam do lektury kolejnych wpisów, które już niebawem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję tak udanego przekazu;))) i czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie, lekko, bez nadęcia!! tak jakbym była w sztokholmie!! Atmosfera, ludzie, moda... dowiedziałam się dduuużżżżooo więcej niż z przewodnika! A będzie coś może o szewdzkiej kawie???

    tak w ogóle, co oznacza to Svergie??? to jest jakieś szwedzkie imię???
    Łapka!!!
    Karola z Krakowa:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za wszystkie piękne, motywujące komentarze... Będzie jeszcze dużo innch tematów, które mam nadzieję jeszcze bardziej przybliżą Szwecję. A Sverige to po po szwedzku "Szwecja":) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na część drugą zapraszamy bliżej weekendu:)) No i czekamy na WIĘCEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję Martuś:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marta,artykuły czyta się bardzo dobrze,nie ma zbędnej pisaniny a zawierają dużo treści,do tego dołożyłaś {świetny pomysł}spacer po Sztokholmie.Mam nadzieję,że w przyszłości zwiedzimy{wirtualnie}z Tobą całą Skandynawię,czego Tobie i sobie życzę.Żeby nie było tak słodko mam małe ale,opisuj zdjęcia,które przedstawiają zabytki lub ważne miejsca.Poza tym jest na pięć i czekam na kolejną wyprawę mrówy.Wujek Andrzej Międzyrzecz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za cenną uwagę z podpisywaniem zdjęć!
      Pozdrawiamy Wuja i czekamy na kolejny wpis Mrówy!

      Usuń
    2. Mrówa,kiedy kolejna wyprawa, pusto w Twoim mrowisku , nie ma co czytać i oglądać.Pozdrawiam ,wujek.

      Usuń
    3. Już jutro zapraszamy na kolejną porcję mediolańskiej mody! Później jeszcze coś z Włoch, a później będzie znów Mrówa:DDD
      Pozdrawiam!!

      Usuń

Po przeczytaniu zostaw po sobie ślad. Napisz komentarz!