Dziwne to miasto… Pan ( nazwijmy go swojsko Kaziu), gdzieś około czterdziestki, w topie
„panterka”, czerwonych szpilkach i z krwistoczerwoną pomadką na ustach… czemu
nie? Tutaj takich panów Kaziów jest całe mnóstwo i nawet przez myśl im nie
przejdzie, że wyróżniają się z tłumu. Michael
Jackson, Elvis Presley, Pin-up girl – no problem!
Kobieta Ninja – jak najbardziej. I wiecie co jest najfajniejsze? Że nikogo to nie dziwi, nie zaskakuje, nie
obraża czy denerwuje, nie ma kogoś kto
zbeszta, jaki to jesteś niewychowany, wulgarny i jak ty w ogóle wyglądasz? I
nawet mimo, że jesteś tam mrówką jedną z miliona... Jesteś wyjątkowa! Jedyna w
swoim rodzaju! Tutaj możesz być
kimkolwiek chcesz. I nikt Ci nic nie zarzuci, nie spojrzy krzywo, nie
skomentuje. Jesteś Super Mrówką i dobrze Ci z tym. Czujesz wolność!
Dziwne jest to miasto, w którym do pracy zazwyczaj dojeżdża się rowerem w
garniturze, a kobiety bez makijażu i codziennych wizyt w solarium wyglądają jak
boginie. W którym czuję się jak na planie hollywoodzkiej produkcji, w
której gram główną rolę i w której tyle się dzieje. W którym nie masz prawa się
nudzić. Jak nie performance metrze, to flash
mob na Starym Mieście. A przecież nadal
jestem w Europie! Tak blisko domu. To miasto żyje pełnią: 24 godziny na dobę i każda
z 1440 minut doby, jest w stu procentach wykorzystana!
Bo taki właśnie jest Sztokholm… „Stockholm” – stolica Szwecji,
zamieszkiwana przez ponad 2 miliony osób, położona na 14 wyspach, połączonych
53 mostami. 1/3 powierzchni miasta zajmują budynki, reszta to woda i lasy.
Wiele przeprowadzonych międzynarodowych ankiet wskazuje, że naród mieszkający tutaj zalicza się do
najszczęśliwszych na świecie ( dlaczego mnie to nie dziwi…?). Nazywany
„Wenecją Północy”. Ze Sztokholmu pochodzi Greta Garbo. Zwiedzić tu można ponad
70 muzeów ( w tym Muzeum Nagrody Nobla) i ok. 100 galerii sztuki. Znajduje się
tu jedyny na świecie zachowany w całości okręt pochodzący z XVII w. I to właśnie też w Sztokholmie znajduję się
najstarszy na świecie skansen!
Dziwny jest ten Sztokholm… w którym kobiety nie zakładają szpilek. Ale
dlaczego? Bo po co! Skoro i tak wyglądają jak z wybiegu, jak z najlepszego i
najmodniejszego katalogu o modzie. Bo
nie chodzi o to, żeby wyciągnąć z szafy niedzielną sukienkę i się pokazać, bo
wtedy jestem modna. Bez względu na to, czy założysz, miętową sukienkę z
rodzimego H&M, czy stare wyprane jeansy a do tego kalosze, czy podarte
dresy, czy sweter do kolan, czy starą kurtkę babci… Nie ma znaczenia czy masz
włosy fioletowe, zielone czy różowe, okulary na pół twarzy czy lenonki, czy
koturny czy platformy… Ważne żebyś dobrze się w tym czuła, a tym samym taki
nieład artystyczny i takie „olewactwo” przy wyborze stroju, to jednak bardzo przemyślana
decyzja. Jakkolwiek Szwedki by się nie
ubrały, wyglądają jak z wybiegu i narzucają trendy. I
następnego dnia chcesz wyglądać tak jak one. A szpilki? Po co szpilki ?To nie one decydują o tym, że wyglądasz
sexy, to może być sweter do kolan. A może chodzi o to, że tu na każdym kroku są
schody ruchome z takim dużymi rowkami i może po prostu nie wygodnie się w nich
biega? Bo przecież mrówka w mrowisku nie ma czasu na spacerek!
Zakochałam się… Zakochałam się w tej
dziwności, w tej magii, niecodzienności, inności, szybkości. Zakochałam się w
Sztokholmie. I choć kocham Polskę, to na razie chcę być dalej mrówką. Mrówką M
w wielkim mieście. W miejscu, w którym kiedy tylko zapragnę mogę zostać
kimkolwiek chcę! Jednego dnia udawać celebrytkę, drugiego psychofankę Justina
Biebera, trzeciego sobowtóra Marilyn Monroe, a czwartego będę Martą z Polski, z
książką w ręku, z słuchawkami w uszach nucąca pod nosem Grechutę… „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie
znamy”. Bo tutaj możesz zostać każdym
jednocześnie, pozostając sobą! A przez tę wolność, swobodę, różnorodność,
przez ten wielki świat, przez te wszystkie dziwne rzeczy, które chyba tylko
mnie jeszcze zaskakują, te ważne dni,
których jeszcze nie znamy stają się jeszcze ważniejsze!
Spacer
po Sztokholmie…
Marta Czarnecka - Wojda
Bardzo ciekawy artykul ! Nieraz myslalam, ze chcialabym zwiedzic Sztokholm, ale jakos do tej pory tam nie dotarlam. Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy w wyniku takiej - wspanialej z reszta- wszechobecnej tolerancji, ludzie nie staja sie sobie obojetni? Czsami mam wrazenie, ze dzisiaj, gdy wlasciwie nie mozna sie niczemu dziwic, nie wypada popatrzec na kogos, kto sie wyroznia, trzeba byc ciagle politycznie poprawnym , nie pasuje poruszac wielu tematow, zeby nie byc posadzonym o nietolerancje- czy to nie powoduje, ze ludzie nie zwracaja na siebie uwagi, mowia sobie tylko zdawkowe formulki "jak sie masz"- "wszystko w porzadku" i zaraz ida kazde w swoja strone. Ja mam wrazenie, ze w spoleczenstwach, w ktorych jednym z niewielu bezpiecznych tematow jest np. pogoda (o polityce nie wolno, zeby nie byc posadzonym o narzekanie, o zdrowie nie wypada pytac, bo to nie nasza sprawa, o religii- absolutnie zabronione, o pieniadzach czy cenach nie wspomne) , ludzie mniej ze soba rozmawiaja. Ciekawa jestem, co autorka mysli. Latwo jest snalezc sobie przyjaciolke Szwedke? Marzena Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo do zwiedzania Sztokholmu... serdecznie zapraszam i służe za przewodnika... jest tu naprawdę wiele cudownych, magicznych miejsc wartych odwiedzenia. Wydaje mi się, że ta tutejsza wszechobecna tolerancja rodzi pewien system działań, stwarza pewnego rodzaju i paradoksalnie jest wręcz odwrotnie!!! To znaczy według moich obserwacji wygląda to tak " skoro ty tolerujesz mnie takim jakim jestem ja toleruję Ciebie, a przy tym jestem miły i uprzejmy dla Ciebie". Tutaj chyba nie chodzi o polityczną poprawnośc, a raczej o ich mentalnośc. Szwedzi nie patrzą na kogoś "innego", nie dlatego, że nie wypada, tylko dlatego, że to nie ich sprawa, to ich po prostu nie dziwi i nie oburza w żaden sposób. Zatem w tej dziedzinie raczej o nietolerancji mowy nie ma. Szwedzi są naprawdę niesamowicie otawrci i pozytywni. Tylko teraz druga sprawa, z pewnością w jakiś sposób stają sobie obojętni. Ale to taka pozytywna obojętnośc, bo chyba lepiej byc traktowanym obojętnie np. z powod wyglądu niż byc atakowanym:) Szwedzi są bardzo sepcyficzni ich styl bycia zaskakuje mnie każdego dnia, idąc chodnikiem każdy Ci mówi "Czesc", stoisz na przystanku autobusowym i szukasz właściwej stacji kobieta do Ciebie podejdzie zapyta czy Ci nie pomóc. non stop się uśmiechają, zagadują, pomagają w codziennych sprawach... z drugiej strony jadąc autostradą potrafią zadzwonic na policję, że taki a taki samochód właśnie przekracza prędkosc o 10 km/h albo wyjsc do Ciebie z mieszkania, kiedy ty siedzisz w samochodzie i powiedziec, żebys wyłączyła silnik, bo zanieczyszczasz ich przestrzeń życiową spalinami. W wielu kwestiach są bardzo rygorystyczni, dla nich to norma i oni na te nie zwracają uwagi, bo to chleb powszedni, dla mnie to rzeczy, które zaskakują każdego dnia.... A czy można zaprzyjaźnic się ze Szwedką? To temat jednego z kolejnych wpisów, a więc zachęcam do odwiedzania bloga:)
OdpowiedzUsuńDroga Marto ! Bardzo dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz ! Zasmucilo mnie troche, ze z naszego polskiego punktu widzenie mowienienie "czesc" ludziom, ktorych mijamy (mysle, ze nie chodzi o wielkomiejski tlum wychodzacy z metra, tylko gdy jest troche mniej ludzi na ulicy, prawda?) jest "specyficznym zachowaniem" a jako alternatywe do "obojetnosci" widzimy od razu "obrazanie" i absolutnie nie mowie tego w stosunku do Ciebie, tylko ze chyba wszyscy Polacy tak maja. Napisalam wczoraj ten komentarz, bo zastanawialam sie, czy w takim tolerancyjnym spoleczenstwie ludzie nie boja sie rozmawiac ze soba na wiele tematow, zeby wlasnie nie bylo tej niepoprawnosci politycznej. Ty mowisz, ze to mentalnosc, ale czy ona zawsze taka byla? Czy np. 100 lat temu Szwedzi tak samo sie zachowywali? Zyjac w Szwecji, potrafisz zgadnac, jak to jest? Ciekawa jetsem bradzo, bo Twoj wpis bardzo mi sie podobal. Od razu powiem, ze mieszkam na poludniu Europy :)))
OdpowiedzUsuńDroga Marzeno! Wydaje mi się( ale to tylko moje dotychczasowe spostrzeżenia), że Szwedzi nie boją się trudnych tematów, rozmawiają ze wszystkimi i o wszytskim. I to jest zdecydowanie ich plus. Oczywiście to nie jest tak, że oni są tacy idealni we wszytskim, jak każda narodowośc mają swoje wady. I paradoksalnie to co z jednej strony określam ich zaletą z drugiej czasami mnie w nich denerwuje. Nie wiem czyto wynika z mojej mentalności, ale momentami ta ich uprzejmośc do przesady, ten przyklejony uśmiech na twarzy, te pozytywne podejście do każdego, te życie takie poukładane w każdej dziedzinie jest irytujące. Czasami mam wrażenie jak bym była w jakimś mega zaplanowanym mechanizmie, gdzie wszystko musi byc na swoim miejscu, gdzie wszystko musi działac idealnie, gdzie wszyscy są jakby z góry sterowani przez kogoś i nakręcani jak roboty, a co za tym idzie po prostu brakuje mi spontaniczności, popełniania błędów i najzwyczajniej w świecie czasami wieje nudą. Wszystko można z góry przewidziec. A co do tematów poprawnych politycznie jest tu taki jeden - szczególny... ich król. Oni go uwielbiają, kochają, wychwalają, nie poznałam Szweda, który powiedział by złe słowo na niego. I działa to też w drugą stronę, bo król jest bardzo pozytywną osobą, spotyka się ze Szwedami na codzień, nie jest zamknięty na społeczeństwo, w miarę możliwości pomaga. A i ja go polubiłam, bo w dniu jego urodzin, komunikacja miejska nie sprawdza biletów! Byłam świadkiem obchodów urodzin króla. Czyste szaleństwo. Takie pozytywne szaleństwo. Parady konne, wystrzały z armat, występy artystyczne, wręczanie kwiatów przez dzieci, orkiestry dęte i wiele, wiele innych. Bardzo ciekawe doświadczenie. Dla mnie to nowośc, ale taka bardzo pozytywna.
OdpowiedzUsuńTo tyle ode mnie. Na resztę moich przemyśleń zapraszam w styczniu. A tym czasem jutro opuszczam tę idyllę i lecę do kochanej Polski na święta. A wszystkim, którzy czytają moje wpisy, tym którym się podobają i tym którym nie życzę z całgo serca Wesołych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia i wystrzałowej nocy sylwestrowej!!!!
Na północy ludzie "ułożeni", a na południu "szaleni":))) Pewnie to trochę takie uogólnianie, ale myślę, że coś w tym jest:)
OdpowiedzUsuńA my Polacy mamy to szczęście, że mieszkamy po środku, więc wszędzie nam może być dobrze:)))
To co najbardziej podoba mi się w narodach skandynawskich to ekologia i poszanowanie środowiska! To jest naprawdę wspaniałe! Kiedy mówię jakiemuś Grekowi, że butelki plastikowe gromadzę i specjalnie odnoszę, patrzy na mnie z politowaniem i się puka w głowę... Dodam, że odnalezienie pojemnika na plastk zajęło mi 2 mniesiące. Na cały region jest jeden....
A jak się domyślam, w Szwecji pewnie za nie sortowanie śmieci mogą być srogie kary??
Oj to fakt.... tu na punkcie ekologii panuje ogólnonarodowy bzik. Kary za niesortowanie to jedno, kary za wyrzucenie papierka na ulicy itp. Ale to dla nich totalna codziennośc. W przeciętnym mieszkaniu normalnymi są cztery pojemniki na śmieci, osobno papier,puszki, plastik,szkło. Ba! Nawet oddzielają papier od kartonów. W każdym sklepie znajdują się pojemniki na zużyte baterie oraz maszyny, w których po wrzuceniu zużytych puszek tzw "pant" otrzymuje się w zamian za 1 puszkę czy butelkę plastikową 1 - 2 korony szwedzkie, ale wydaje mi się, że i bez tego motywującego argumentu koljeki do maszyn i tak by były. Co jeszcze ciekawe w tutejszych supermarketach ekologiczna żywnośc, w przeciwieńswie do Polski, jest tańsza od ej nieekologicznej:)
OdpowiedzUsuńsuper !! Ale wszystko fajnie opislas i wytlumaczylas !!! Z cenami zywnosci ekologicznej to mnie zaskoczylas bardzo, bo bylam przekonana, ze ona wszedzie jest duzo drozsza i wydawalo mi sie to logiczne zawazywszy, ze uprawa warzyw i owocow bez chemii jest duzo mniej wydajna niz tych "pryskanych". Moze sa jakies pokazne dofinansowania ze stronu rzadu na te zywnosc, boh... ale ok, nie draze juz dluzej, dzieki za mile odpowiedzi, pozdrawiam serdecznie Ciebie i Dorote i Wesolych Swiat !!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę z tą tańszą ekologiczną żywnością...!!!
UsuńBardzo interesujący wpis i komentarze! Jednak kilka dni temu na zaprzyjaźnionym blogu "Szepty w mwtrze" wywiązała się nieco podobna dyskusja ale przedstawiająca obraz Szwecji w nieco ciemniejszych barwach... w związku z czym zajrzałam na blog który mi polecono http://polskapakistansverige.blogspot.co.uk/2012/12/szwedzki-film.html#comment-form
OdpowiedzUsuńdo tego otrzymałam dwa linki do artykułów w "Wysokich obcasach" i "Dużego formatu"
Szewcja skazuje za współczucie
Dziecko po szwedzku
Po których nieco innym okiem spojrzałam na ten kraj a tak naprawdę oko mi zbielało!
Absolutnie nie chciałabym polemizować z autorką tego posta, bo zapewne wszystko co napisała jest szczerą prawdą, ale jak widać, każdy medal ma dwie strony...
Każdy medal ma dwie strony i jedną tą samą rzecz można widzieć zupełnie inaczej. Bardzo mnie zainteresowałaś tym linkiem. Na bank sprawdzę!
Usuń