...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

piątek, 30 listopada 2012

Ale … czy tym paniom się to podoba?

 
 
 
     Czerwone neony w wąskich uliczkach amsterdamskiej starówki. W przeszklonych drzwiach stoją w seksownej, bardzo skąpej bieliźnie – one – władczynie Dzielnicy Czerwonych Latarni.
     Na pierwszy rzut oka to szemrane klimaty, ale… po co zabraniać i sankcjonować fenomen, który był, jest i będzie obecny na tym świecie. Wychodząc z tego założenia, Holendrzy – nacja na wskroś racjonalna – uprawomocnili prostytucję. Dzięki temu jest ona pod kontrolą, a prostytutki - podatniczki wyszły z szarej strefy i mogą w majestacie prawa emanować w czerwonym blasku swych witryn.
 
 
 
 
     W RLD (Red Light District) jest tłoczno, szczególnie po zmroku. To głównie turyści – ilu z nich zostaje klientami oferujących swe usługi pań – nie przeprowadzałam ankiety. Ale RLD na pewno w dużej mierze funkcjonuje jako atrakcja turystyczna, spotyka się tu nawet rodziny z dziećmi, zwiedzające dzielnicę jak kolejne muzeum. Zresztą RLD, to nie tylko „panienki”, to także spora liczba sex-shopów w asortymencie mających wszelkiego rodzaju erotyczne akcesoria, filmy, gadżety, pamiątki. Topografię RLD można by upraszczając, sprowadzić do powtarzalnej prostej sekwencji: sex, bar, wc, sex, wc ,sex, bar, sex itd. Hulaj dusza! Kwestia smaku i potrzeb, a te na pewno są zróżnicowane – bądźmy więc otwarci. O czym jednak warto pamiętać, to że pomimo faktu, iż Dzielnica Czerwonych Latarni mocno zaznacza się w wizerunku miasta, RLD  to nie cały Amsterdam, a Amsterdam to nie cała Holandia.
 
 
 
 
      Duża część Holendrów to ludzie otwarci i liberalni, ale zdarzają się również i tacy, którzy zadają sobie to  pytanie: „Ale … czy tym paniom się to podoba?”.
 
 
Marta LePiano
 
 
 
Muzeum Erotyki

Jedno z okien Dzielnicy Czerwonych Latarni
 


Sklep z ... "pamiątkami"
 

 
© Pictures of Amsterdam courtesy of :   http://www.amsterdam.info/



 

2 komentarze:

  1. alleluja! Otóż to: "Amsterdam to nie cała Holandia!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie chyba jak Warszawa, nie jest dobrym obrazem Polski, Ateny - to raczej nie Grecja i tak można wyliczać dalej:)

      Usuń

Po przeczytaniu zostaw po sobie ślad. Napisz komentarz!