...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

niedziela, 13 stycznia 2013

KINO MUZA - kultowe miejsce Poznania



 
      Są na świecie rzeczy, które mimo postępu cywilizacji, pozostają niezmienne. Dziś książki można czytać na komputerze lub słuchać z audiobooka. Wciąż najczęściej wybieramy jednak te w formie tradycyjnej. Dla wielu im starsze, tym cenniejsze. Dla szalika z prawdziwej wełny, poliestrowy nie jest żadną konkurencją.  Kawę rozpuszczalną można  zrobić w minutę. Jednak każdy kto jest  prawdziwym kawoszem, chętnie poświęci nawet i dwadzieścia, żeby  uzyskać ulubiony  smak dopiero co  zmielonej.
 
 
 
 
       Dla poznańskiego Kina Muza, multikina nie są większym zagrożeniem. Powstało w 1908 roku, więc ma już grubo ponad sto lat. Co prawda nazwy kina się zmieniały, jednak miejsce od ponad wieku jest to samo. Centrum Poznania: św. Marcin 30. Gdyby to miejsce potrafiło mówić, wyrecytowałoby całą historię filmu. Zaliczyć można je do grona najstarszych kin w Polsce.   
     Repertuar Kina Muza dobierany jest bardzo starannie i stąd powstało hasło reklamowe „Wiemy, co gramy!”. Rzeczywiście, do Muzy można przychodzić właściwie w ciemno, zawsze bowiem zobaczy się coś ciekawego. Mimo ogromnej konkurencji w postaci multikin,  to właśnie Muza jest filmową wizytówką Poznania. Kino pęka w szwach, a widzowie wprost wyrywają sobie bilety w czwartki, kiedy wejście na seans kosztuje jedynie  5 zł. W niedzielę około południa, do kina wraz z rodzicami mogą przychodzić również dzieci. Światło wtedy jest tylko na wpół zgaszone. A przed sceną rozkładane są zabawki. Rodzice oglądają film, a ich pociechy w tym czasie się bawią. Poza seansami dla kobiet, można wyliczyć wiele filmowych akcji, przeglądów, festiwali, czy też tematycznych pokazów.
    Kino Muza tworzy nie tylko dobrany repertuar, sala dla widowni i dobry ekran. To przede wszystkim ludzie, którzy kino określają. Nie jest to miejsce, w którym można jeść popcorn,  popijając colą. Na ten niezapisany  nigdzie zakaz nikt się nie oburza. Na seans za to można wejść z prawdziwą filiżanką znakomitej kawy, ciastkiem domowej roboty,  z uroczej kinowej kawiarenki. I nikt z obsługi jakoś się nie obawia, że eleganckie naczynia nie wrócą na  miejsce.
 
 
     Do Muzy, warto przychodzić szczególnie na pokazy premierowe. Wtedy też można tam spotkać parę najsłynniejszych polskich kinomanów – państwa Kalinowskich. Bogdan i Maria Kalinowscy oglądają dokładnie wszystkie filmy jakie się pojawiają. Są znanymi bywalcami niezliczonych filmowych festiwali. Widzieli pewnie wszystkie filmy świata. Zawsze spotkać można ich tylko razem.
 
 
Kawiarenka Kina Muza
 
       Historia tego znanego poznańskiego małżeństwa, również związana jest z kinem. Kilka lat temu z powodu wyburzenia, musieli wyprowadzić  się ze swojego starego mieszkania. Od władz miasta dostali nowe lokum – nad kinem Muza. Mieszkanie wymagało jednak gruntownego remontu. Pomogli Poznaniacy jak i w dużej mierze widzowie Kina Muza. Obecnie mieszkający nad Muzą, Kalinowscy są najsławniejszymi widzami, którzy zasiadają na sali kinowej.
 
     Kiedy ostatnio byłam w Muzie, miałam okazję spotkać słynną kinową parę.
     -Mario, poczekaj! Kupię tylko książkę. – powiedział do pani Marii, pan Bogdan.
    -Przecież nie mamy już gdzie ich mieścić. – pani Maria jak zawsze sprowadziła męża na ziemię.
    Światło zgasło. A ja siedziałam tuż obok Kalinowskich. Pan Bogdan rozpoczął notowanie opracowanym przez siebie alfabetem. Trzymając w rękach filiżankę z pyszną kawą i mając w głowie, że ktoś siedział w tym miejscu również wiek temu, czułam że obojętnie co za chwilę zobaczę, oglądać będę z ekscytacją.
 
 
 
 
Dorota Kamińska
 
 
 
 
 

2 komentarze:

  1. ach wspomnienia....
    Pamiętam jak z moją Sympatią byłam na blałce( http://www.poznan.pl/mim/slownik/words.html?co=word&word=bla%C5%82ka ). Stoimy w bramie prowadzącej na podwórze, gdzie było wejście do kina, czytamy repertuar... Przechodzi mężczyzna, a my pytamy- która godzina? pada odpowiedź. a my- ok, ale jaki dzień dzisiaj?.
    Szczęśliwi czasu nie liczą...

    A Państwa Kalinowskich moja rodzina zna osobiście. Moja ciocia pracowała z Maryleńką, bo tak zawsze zwraca się do niej mąż.
    POzdrowienia!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj... To jest piękne znać osobiście tę parę:)) Ja widziałam o nich program w tv. A później widziałam jeszcze dwa razy w kinie:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu zostaw po sobie ślad. Napisz komentarz!