...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

czwartek, 27 lutego 2014

Tort Sachera. Jego forma, a treść






     Tort Sachera to jeden z największych kulinarnych klasyków. Jego historia sięga roku 1832. Wtedy właśnie trochę przypadkiem powstała jego receptura. Jedynie szesnastoletni Franz Sacher, był młodszym kucharzem z rocznym doświadczeniem na wiedeńskim dworze księcia Metternicha. Książę miał wydać ucztę, na której chciał zachwycić swoich gości jak najlepszym deserem. Podobno główny kucharz się rozchorował i z tego właśnie powodu opracowanie receptury nowego deseru przypadło Sacherowi.
     Dość prosty tort zyskał uznanie, ale jeszcze wtedy nie zdobył większej  popularności. Dopiero kilkanaście  lat później jego receptura została dopracowana przez Eduarda Sachera – syna Franza. To właśnie wtedy powstał tort, który zawojował całą Europę. 
      Początkowo tort sprzedawany był w cukierni Demel. Dopiero w 1876 roku  Sacher założył hotel, który nazwał swoim nazwiskiem i to w jego cukierni zaczął sprzedawać swoje torty. Odejście od cukierni Demel było początkiem trwających aż 9 lat tzw.  „procesów tortowych”, które toczyły się między cukiernią Demel, a Sacherem. Każdy bowiem chciał mieć prawo do owianej wielką sławą nazwy. Ostatecznie prawa do niej przeszły do rodziny Sacher.










      Jak dokładnie wygląda receptura na Tort Sachera? Tego nikt do końca nie wie, bowiem przepis jest najpilniej strzeżoną tajemnicą Hotelu Sacher. Interpretacji jest wiele. Tort uchodzi za danie genialne w swojej prostocie. Delikatne czekoladowe cisto, przekładane marmoladą morelową i czekoladowa polewa. Najczęściej podawany jest wraz z bitą śmietaną. Najlepiej smakuje z filiżanką dobrej kawy.


     Skosztowanie tej kultowej słodkości, jest jednym z punktów obowiązkowych, kiedy jest się w Wiedniu. Co pokrzepiające, nawet w Hotelu Sacher cena za kawałek torcika jest bardzo przystępna. Jak smakuje? No cóż… Znając całą historię  i zdając sobie sprawę z jego sławy, chwilę przed pierwszym kęsem, spodziewałam się czegoś niesamowitego. Jak smakuje owy „król deserów”? Nie tylko ja, ale właściwie wszyscy towarzysze degustacji, byli co najmniej rozczarowani… Torcik był dobry, ale na nikim z nas nie zrobił większego wrażenia. I podczas każdego kolejnego kawałka, każdy z nas próbował odkryć: o co tyle hałasu?
      Czyżby przez lata niegasnącej sławy, forma Tortu  Sachera znacznie przerosła jego treść? Być może trwający prawię dekadę „proces tortowy” był jego najlepszą reklamą? Z pewnością trzeba go skosztować, jeśli jest się w Wiedniu, mając na uwadze, że je się kawał historii oraz…  przykład towaru o genialnej kampanii reklamowej.








Dorota Kamińska