...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

niedziela, 20 stycznia 2013

Mediolan, czyli moda i uroda (cz.1)





DSCN1562.JPG



    Każdy kto choć trochę interesuje się modą wie, że obok Paryża, Mediolan jest najważniejszym centrum decydującym o tym co będzie wiodącym trendem w tej materii. Tutejsze krawiectwo nie od dziś cieszy się najwyższym uznaniem, a do tego jest ważnym źródłem dochodu dla państwa włoskiego. Każdy kto zawita w okolice Castello Sforzesco albo kościoła Santa Maria delle Grazie (gdzie w dawnym klasztornym refektarzu można zobaczyć sławną "Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci), zapewne zwróci uwagę na dość oryginalną fontannę, jaka znajduje się w centrum placu Cadorna. Składa się ona ze sporej sadzawki z której w lecie tryskają liczne pióropusze wody, a obok niej tkwi ogromna stalowa igła z wielokolorową nitką. Ta nitka zanurza się w wodzie, a po drugiej stronie fontanny tworzy fantazyjny supełek. To symbol miasta, a jednocześnie hołd dla włoskiej sztuki krawieckiej. Mimo swoich rozlicznych walorów, Mediolan nie może się równać z Rzymem czy Florencją, ale jak rok długi, przybywają tu liczni turyści z całego świata, a wśród nich rej wodzą Japończycy. Oczywiście, jednym z magnesów jest możliwość nabycia z pierwszej ręki ubrań z firmowa metką, której obecność jednoznacznie świadczy o tym, że nabywca nie ma kłopotów finansowych, a do tego cechuje go dobry gust.

 
DSCN3206.JPG   

       Zakupy można zacząć już nieopodal Dumo, w samym centrum miasta, w dużym, kilkupiętrowym domu handlowym  Rinascente, gdzie między innymi znajdują się stoiska wiodących włoskich firm. Ale naprawdę ekskluzywne butiki mieszczą się nieco dalej, w okolicy placu San Babila, na ulicy Montenapoleone i San Andrea. Tam, w zwykłych, niezbyt okazałych kamienicach, są sklepy gdzie sprzedaje się ekskluzywne produkty z najwyższej półki. Ktoś nieuprzedzony nie mógłby zgadnąć, że za prostymi, niewielkimi oknami wystawowymi, gdzie stoi jeden lub dwa manekiny albo pojedyncza para butów czy samotna torebka, ceny zaczynają się od cyfr z dwoma zerami na końcu, a dotyczy ona tylko i wyłącznie drobnych akcesoriów, zaś bluzka lub sukienka to koszt równy niejednej miesięcznej pensji. Mimo to, wiele osób tu przychodzi nie tyle na zakupy, lecz aby poczuć powiew luksusu lub w nadziei spotkania jakiegoś VIP-a. To tutaj można zobaczyć na zakupach wzięte modelki i aktorki, prezentujące swoje wdzięki i najnowszego narzeczonego, a także panie z arystokracji czy bogatej burżuazji, ubrane z elegancką prostotą, nieodmiennie patrzące pustym, wystudiowanym spojrzeniem ponad głowami przechodniów. Jak już pisałam, naprawdę ekskluzywne sklepy nie epatują bogactwem wystaw, które zazwyczaj ozdabia jedynie prosty napis z nazwą firmy. Jednak po bliższym przyjrzeniu się, można zauważyć, że eksponowana odzież ma wyszukany lecz elegancki fason i doskonałe wykończenie, a tkanina jest najwyższej jakości. Nic więc dziwnego, że kiedy nadejdą saldi czyli posezonowa wyprzedaż, wiele osób poluje na możliwość zakupów po znacznie niższej cenie.
 
 
   
DSCN3203.JPG




   
 
     Jest to prawdziwe szaleństwo, które trwa kilka tygodni, a na ulicach widać wtedy mnóstwo ludzi obojga płci z firmowymi torbami. Jeszcze kilka lat temu, podczas wyprzedaży wszystkie ceny spadały o 50 %, obecnie kryzys daje się wszystkim we znaki i często zniżki są o wiele mniejsze, rzędu 20 %, natomiast mniej chodliwe produkty wypycha się ze zniżką aż 75 %. Innym sposobem na zdobycie ubrań znanych marek jest polowanie w sklepach, które sprzedają odzież jaką modelki noszą podczas pokazów, niestety, z racji mody na szczupłe sylwetki są one z reguły w rozmiarze 34 lub 36...Na dodatek oferowana odzież niejednokrotnie nosi ślady użycia, jest przybrudzona lub popruta. Ale Mediolan oferuje zakupy na każda kieszeń, więc dla mniej zasobnych elegantek są sklepy również posiadające dobrą markę jak  Zara czy Promod. Dużą popularnością cieszą się też sklepy Benettona i H&M, których jest kilka w różnych punktach miasta, na dodatek prowadzą one swoistą politykę, polegającą na tym, że nie proponują tego samego asortymentu, więc aby być dobrze zorientowanym w ich ofercie trzeba nieco pobiegać po mieście. Wiele ciekawych sklepów jest nieopodal Rinascente w galerii Pasarella przy Corso Vittorio Emanuele, gdzie są takie sklepy jak Nadine czy Stefanel. Na Coso jest zawsze mnóstwo osób, ponieważ oprócz sklepów z odzieżą i butami są tam też wspaniałe perfumerie a także butiki Intimissimi czy Calzedonia z piękną bielizną, oraz cudnymi rajstopami, pończochami, i figlarnymi, kolorowymi skarpetkami. Osoby, których nie stać na zakupy przy via Montenapoleone, mogą się udać do sklepów przy Corso Buenos Aires. Jest to szeroka i długa na półtora kilometra arteria, z mnóstwem sklepów (jest ich ok. 350) o cenach może nie najniższych, ale mimo do do przyjęcia dla normalnie zarabiającej osoby.
 

DSCN2894.JPG    Bardzo lubiłam tę ulicę, gdyż chociaż zawsze panuje tam ogromy ruch, ma ona swoisty klimat i wielkomiejski wdzięk, ze swoimi ukrytymi pasażami i uroczymi barami. Nieco inny charakter ma via Dante, piękna, szeroka ulica, wiodąca od Placu Duomo w bezpośrednie sąsiedztwo Castello Sforzesco. Również tam są doskonałe sklepy o może nie najbardziej znanych, ale nie mniej dobrych, ustalonych markach. Via Dante to także popularny "deptak" gdzie można pospacerować, posłuchać ulicznego koncertu, wypić kawę lub zjeść pyszne lody, a przy okazji popatrzeć na eleganckie wystawy o wysmakowanej prostocie. Osoby które hołdują modzie typowo młodzieżowej, nie mogą ominąć innej ulicy zaczynającej się na Placu Duomo, via Torino, gdzie jest całe mnóstwo większych i mniejszych sklepów z odzieżą i butami i nie wygórowanymi cenami. Tu króluje kolor fuksji, pistacjowa zieleń, czerwień, szafir, żółty i pomarańczowy. Wystawy nie są może tak eleganckie, ale za to nieopisanie barwne i przyciągające wzrok. Klientela to młodzi ludzie obojga płci, szczupłe i zadbane nastolatki, z modnymi fryzurami, ubrane w barwne, obcisłe ciuchy podkreślające figurę. Jeszcze dalej, za via Torino, zaczyna się ulica Corso di Porta Ticinese, królestwo mediolańskiej alternatywy, gdzie pod kolumnami San Lorenzo spotykają się punki, metale i goci. Tu na wystawach sklepowych dominuje kolor czarny, skóra, ćwieki i ciężkie, toporne buty.
 
 
 
c.d.n.
 
 
 
Elżbieta Przymenska
 
 
 
 

niedziela, 13 stycznia 2013

KINO MUZA - kultowe miejsce Poznania



 
      Są na świecie rzeczy, które mimo postępu cywilizacji, pozostają niezmienne. Dziś książki można czytać na komputerze lub słuchać z audiobooka. Wciąż najczęściej wybieramy jednak te w formie tradycyjnej. Dla wielu im starsze, tym cenniejsze. Dla szalika z prawdziwej wełny, poliestrowy nie jest żadną konkurencją.  Kawę rozpuszczalną można  zrobić w minutę. Jednak każdy kto jest  prawdziwym kawoszem, chętnie poświęci nawet i dwadzieścia, żeby  uzyskać ulubiony  smak dopiero co  zmielonej.
 
 
 
 
       Dla poznańskiego Kina Muza, multikina nie są większym zagrożeniem. Powstało w 1908 roku, więc ma już grubo ponad sto lat. Co prawda nazwy kina się zmieniały, jednak miejsce od ponad wieku jest to samo. Centrum Poznania: św. Marcin 30. Gdyby to miejsce potrafiło mówić, wyrecytowałoby całą historię filmu. Zaliczyć można je do grona najstarszych kin w Polsce.   
     Repertuar Kina Muza dobierany jest bardzo starannie i stąd powstało hasło reklamowe „Wiemy, co gramy!”. Rzeczywiście, do Muzy można przychodzić właściwie w ciemno, zawsze bowiem zobaczy się coś ciekawego. Mimo ogromnej konkurencji w postaci multikin,  to właśnie Muza jest filmową wizytówką Poznania. Kino pęka w szwach, a widzowie wprost wyrywają sobie bilety w czwartki, kiedy wejście na seans kosztuje jedynie  5 zł. W niedzielę około południa, do kina wraz z rodzicami mogą przychodzić również dzieci. Światło wtedy jest tylko na wpół zgaszone. A przed sceną rozkładane są zabawki. Rodzice oglądają film, a ich pociechy w tym czasie się bawią. Poza seansami dla kobiet, można wyliczyć wiele filmowych akcji, przeglądów, festiwali, czy też tematycznych pokazów.
    Kino Muza tworzy nie tylko dobrany repertuar, sala dla widowni i dobry ekran. To przede wszystkim ludzie, którzy kino określają. Nie jest to miejsce, w którym można jeść popcorn,  popijając colą. Na ten niezapisany  nigdzie zakaz nikt się nie oburza. Na seans za to można wejść z prawdziwą filiżanką znakomitej kawy, ciastkiem domowej roboty,  z uroczej kinowej kawiarenki. I nikt z obsługi jakoś się nie obawia, że eleganckie naczynia nie wrócą na  miejsce.
 
 
     Do Muzy, warto przychodzić szczególnie na pokazy premierowe. Wtedy też można tam spotkać parę najsłynniejszych polskich kinomanów – państwa Kalinowskich. Bogdan i Maria Kalinowscy oglądają dokładnie wszystkie filmy jakie się pojawiają. Są znanymi bywalcami niezliczonych filmowych festiwali. Widzieli pewnie wszystkie filmy świata. Zawsze spotkać można ich tylko razem.
 
 
Kawiarenka Kina Muza
 
       Historia tego znanego poznańskiego małżeństwa, również związana jest z kinem. Kilka lat temu z powodu wyburzenia, musieli wyprowadzić  się ze swojego starego mieszkania. Od władz miasta dostali nowe lokum – nad kinem Muza. Mieszkanie wymagało jednak gruntownego remontu. Pomogli Poznaniacy jak i w dużej mierze widzowie Kina Muza. Obecnie mieszkający nad Muzą, Kalinowscy są najsławniejszymi widzami, którzy zasiadają na sali kinowej.
 
     Kiedy ostatnio byłam w Muzie, miałam okazję spotkać słynną kinową parę.
     -Mario, poczekaj! Kupię tylko książkę. – powiedział do pani Marii, pan Bogdan.
    -Przecież nie mamy już gdzie ich mieścić. – pani Maria jak zawsze sprowadziła męża na ziemię.
    Światło zgasło. A ja siedziałam tuż obok Kalinowskich. Pan Bogdan rozpoczął notowanie opracowanym przez siebie alfabetem. Trzymając w rękach filiżankę z pyszną kawą i mając w głowie, że ktoś siedział w tym miejscu również wiek temu, czułam że obojętnie co za chwilę zobaczę, oglądać będę z ekscytacją.
 
 
 
 
Dorota Kamińska