...czyli niezbędny dodatek do kolorowych, pachnących i pysznych wypraw.

środa, 31 października 2012

Greckie mydełka z oliwek

 
 
 
 
Geniusz tkwi w prostocie.
 
 
 
        W tym wypadku, podpisuje się pod tym stwierdzeniem obiema rękami. Nie ukrywam - jestem kosmetycznym maniakiem. Tak więc, kiedy jestem w innym kraju, temat kosmetyków szalenie mnie interesuje. Po długich i bardzo dokładnych badaniach, bez najmniejszego wahania, mogę stwierdzić, że najlepszym wyrobem kosmetycznym, jaki udało mi się w Grecji spotkać, są najzwyklejsze, najbardziej popularne i najłatwiej w Grecji dostępne:
 
mydełka z greckich oliwek!

    Wariacji na ich temat nie ma w Grecji końca i dostępne są właściwie wszędzie. Mnie do gustu przypadły te najzwyklejsze. Czyli: najprostsze mydełko z oliwek, które prócz ochronnej folii, nie ma nawet żadnego specjalnego opakowania.
    Te najprostsze mydełka, które tak uwielbiam używać, nie posiadają w sobie żadnych sztucznych barwników, żadnych dodatkowych perfum, czy dodatkowych substancji spieniających. Nie podrażniają, nie uczulają. Pachną po prostu naturą!
 
     Najlepsze mydełka oliwkowe jakie udało mi się wypróbować, wyglądały najmniej pozornie. Można zazwyczaj je wyszperać, gdzieś w zakamarkach najniższych półek w marketach. Kiedy tylko widzę, od razu wrzucam je do koszyka. Zazwyczaj na drugi dzień już ich nie ma, a bardzo rzadko pojawiają się znowu. Prócz nazwy wyspy, na której zostały zrobione i nazwiska tego, kto je wyrabiał, nic więcej na nich się nie znajduje. Pachną oliwką nieziemsko. A mi zawsze się wydaje, że kiedy je wącham, to czuje zapach całej wyspy.
 
    Mydełka z oliwek służą nie tylko do mycia ciała. Bardzo popularne jest w Grecji oliwkowe mydło, które służy również do prania. Pierze się w nim ręcznie, ale istnieje również wersja bardziej nowoczesna -  sproszkowanych mydełek do automatycznych pralek.
     Zazwyczaj, jeśli ktoś raz wypróbuje takie oliwkowe mydełko, później wielokrotnie do niego powraca. Zapach żelu pod prysznic w porównaniu z nim, choćby nie wiem jak wyszukany, zaczyna wydawać się sztuczny.
 
      W moim zamiłowaniu do owoców drzewa oliwki, poszłam o krok dalej. Na początku wydawało mi się szaleństwem, że zamiast kremu na noc można używać najzwyklejszej oliwy – ale z najlepszych oliwek. Przygotowałam się, że będzie to raczej tragiczne doświadczenie. Ale spróbujcie same! A z tym rytuałem się już nie rozstaniecie: przed pójściem spać, na oczyszczoną twarz wsmarujcie kilka kropel najlepszej jaką możecie  znaleźć,  oliwy z oliwek. I spokojnej nocy… Matka Natura – lepszej firmy kosmetycznej  nie znajdziecie!
 
 
Dorota Kamińska
 
 
 
Oliwkowe mydło z domieszką lawendy -  PAPOUTSANIS

Droższa wersja tradycyjnego mydła - firma BODY FARM

Najpopularniejsze greckie mydło w najbardziej tradycyjnej wersji - PAPOUTSANIS


Wiórki mydlane z oliwkowego mydła, do prania ręcznego - ARKADI
 
 
 
 
 
 
 
 

środa, 24 października 2012

Hummus!

 
Hummus, pita i pietruszka, czyli zestawienie idealne
 
 
       Uwielbiam humus! Od wczoraj hummus jadłam na lunch, na kolację i dzisiaj znowu na lunch. Nie wiem czy mój brzuch będzie zadowolony tak samo jak ja, ale nic na to nie poradzę. Hummus uzależnia.
    Hummus to pasta z ugotowanej, zmielonej ciecierzycy wymieszanej z pastą tahini, oliwą, sokiem z cytryny i czosnkiem. Do tej pory uważałam hummus po prostu za „pastę-smarowidło”, bo np. pita z falafelem jest wysmarowana hummusem, ale okazało się że hummus jest też traktowany jako danie samo w sobie.
    Najlepszy hummus w Izraelu robią w małym arabskim miasteczku Abu Ghosh 10 kilomerów od Jerozolimy. Widocznie tamtejszy hummus musi być naprawdę dobry, bo miasteczko nazywane jest hummusową stolicą Izraela. Dobry hummus można też dostać na starym mieście w Akko, na północy kraju. Nikt ze znajomych jednak nie pamiętał dokładnego adresu i w końcu tam nie dotarłam. W Tel Avivie natomiast, najlepszy hummus podają na ulicy King’s George (Hummus Abu Dhabi, 81 King’s George Street).
       Dzisiaj jednak kolejka była za długa i ostatecznie kupiłam swój hummus w sklepie spożywczym, choć koleżanka Michal,  która systematycznie zapoznaje mnie z kuchnią izraelską, twierdzi, że hummus z supermarketu to nie to samo, bo ma mało wartości odżywczych, konserwanty i już taki zdrowy jak prawdziwy nie jest. Wiadomo.
     Hummus je się z pitą, nagarniając pastę na chlebek. Ja dodałam jeszcze pietruszkę dla urozmaicenia. Zasada najważniejsza dotycząca jedzenia hummusu – zawsze nakładaj mało pity, a dużo hummusu. Inaczej zapchasz się pieczywem, a nie o to tu przecież chodzi. Warto też pamiętać, że hummus jest dosyć ciężkostrawny i jedna porcja w zupełności wystarczy. Nie wiem jeszcze jak mój brzuch to zniesie, ale pamiętam jak kiedyś koleżanka siedziała cały dzień w łóżku i zajadała się hummusem z macą. Potem  całą noc spędziła w ubikacji…
 
Maria Radek
 
 
Więcej na temat życia w Izraelu, na blogu autorki:
 






 

niedziela, 21 października 2012

Jesienne okna sąsiada z zachodu (cz. 3)

 
 
 
      W oknie typowego, niemieckiego domu naprawdę wiele się dzieje. Ciekawie upięta, koronkowa firanka. Mini ogródek na parapecie. Wisząca donica gdzieś z boku. Kolorowa lampka  czy też dyndająca sobie ozdoba za szybą. Poza tym, że okna są perfekcyjnie czyste, jest w nich przede wszystkim ciekawie.
      Okna w niemieckich domach, jakie udało mi się zobaczyć, są spójnym dopełnieniem ogrodów. Często jednak to właśnie okna przykuwają wzrok najbardziej, ponieważ ich ozdoby są tak bogate. Obiektywnie można stwierdzić, że podobnie jak w ilości ogrodowych krasnali, tak samo jak w ilości okiennych ozdób, Niemcy potrafią czasem przesadzić. Mimo tego, warto zwrócić uwagę na to co dzieje się w oknach naszych zachodnich sąsiadów. Z resztą, dzieje się na nich tyle, że nie sposób nie zwrócić na nie uwagi.
 
 



Kot choć nie wygląda, jest jak najbardziej prawdziwy
 
 
      Kończąc mój spacer po typowym niemieckim osiedlu, uświadomiłam sobie, że naturalną potrzebą człowieka jest żyć ładnie. Chodzi oczywiście o otoczenie, w jakim funkcjonujemy. Z dużymi nakładami finansowymi, czy też i bez nich, Niemcom jak najbardziej się to udaje. Wykorzystują do tego wszystko co jest im dostępne, nawet ze zwykłego kamienia konstruując  „pogodynkę”.
     A jeśli ktoś mimo zamiłowania ogrodu nie posiada, zawsze może zamienić w niego najzwyklejszy balkon…

 





Dorota Kamińska






 

środa, 10 października 2012

Niemieckie triki ogrodowe (cz. 2)

 
Mały skrawek ziemi, a tyle się tu dzieje!
 
 
     Do tego żeby ogród wyglądał porządnie, zadbanie i przede wszystkim ciekawie, wcale nie trzeba dużej ilości pieniędzy. Wystarczy trochę fantazji, kreatywności i … systematycznej pracy. Rezultat  z  pewnością przyniesie ogromną dawkę satysfakcji!
 
    Oto kilka pomysłów i ogrodowych trików, jakie podpatrzyłam w niemieckich ogrodach tej jesieni.
 
  • Wygrzebać stare rupiecie – ta maluteńka ławka zapewne przez długi czas mieszkała w piwnicy, będąc zupełnie bezużyteczną. Doprawdy trudno odgadnąć jej pierwotną funkcję, bo jest przecież tak mała, że nikt raczej na niej nie usiądzie. Wystarczyło ją odmalować i poruszyć wyobraźnię, żeby wymyślić jeszcze raz  do czego może posłużyć. W rezultacie wygląda przepięknie, a dwom doniczkom wrzosów  jest na niej na pewno bardzo wygodnie.
  •  
 
  • Ogrodowe przeznaczenie zwyczajnego przedmiotu – czy macie gdzieś w domu stary zlew, który właśnie chcecie wyrzucić? Im starszy tym  lepiej! Poza tym, że potrzebny jest w łazience, zlew to również doskonała donica dla kwiatków. Wyglądają w nim  naprawdę fenomenalnie!
 

 
  • Zwykłe drzwi nie muszą być nudne – nawet najzwyklejsze, białe drzwi mogą wyglądać naprawdę ciekawie. Gdyby zdjąć wieniec z kwiatów i zabrać donice, byłoby  zwyczajnie nudno. Wieniec na zdjęciu jest naprawdę spektakularny, ale wystarczy nawet niewielki, żeby zwykłe drzwi nabrały koloru. Można jeszcze postawić donicę z kwiatami i już jest naprawdę ciekawie.
  •  
 
 
    • Zwyczajne kamienie – funkcji kamieni w ogrodzie, zdaje się że nie ma końca! Mogą służyć do tylu różnych rzeczy. Patrząc na niemieckie ogrody widać, że Niemcy uwielbiają najzwyklejszy, biały kamień. Ułożony równo w ziemi razem z kwiatami, sprawia że ogród wygląda bardzo czysto i porządnie.
    •  
       
       
  • Ogrodniczy żart – w ogrodzie może być również i śmiesznie… Żeby wiedzieć jaka jest pogoda, nie trzeba wychodzić na zewnątrz ani nawet posiadać termometru. Wystarczy kamień zawieszony na sznurku. On zawsze wskaże jaka jest pogoda: jeśli kamień jest mocno oświetlony – oznacza to, że jest słonecznie; jeśli kamień jest mokry – znaczy, że pada; jeśli jest na nim śnieg – znaczy, że śnieży; jeśli powiewa na wietrze – można być pewnym, że na zewnątrz wieje; a jeśli go nie ma – to  dowód, że ktoś go skradł!
 


 
     
     A już w przyszłym tygodniu, ostatni post z niemieckiego cyklu. Czy wiecie co ciekawego dzieje się teraz w niemieckich oknach?
 
 
 
 Dorota Kamińska